piątek, 11 grudnia 2015

Haul time!





Witajcie moi mili :)!
Dziś przychodzę do was z haulem, dość spóźnionym, bo rzeczy te kupiłam kilka miesięcy temu, a od tamtego czasu zdążyło ich przybyć jeszcze więcej ;). Wszystkie z nich zakupiłam w USA, także będziecie mogły sobie porównać ceny. Wiadomo teraz dolar wysoko stoi i pewnie w przeliczeniu na złotówki większość rzeczy będzie sporo kosztować, ale całkiem inaczej jest jak się tutaj mieszka i zarabia w $. Ciuchy nie są dużym wydatkiem, kosmetyki z resztą też i nie rujnują naszego budżetu :).
Tak więc zaczynajmy :).



Sukienki:


Papaya 9,99$



Ross Dress for Less 7,99$



Ross Dress for Less 9,99$



Ross Dress for Less 16,99$




Bluzki i koszulki



Papaya 9,99$



Old Navy 4,99$ ( mam jeszcze szarą i granatową w tej samej cenie kupione )



Papaya 8,99$



Papaya 14,99$



Nordstrom  9,99$




GAP 5,99$




Old Navy 3,99$



Forever21 1,99$ ( mam jeszcze granatową i beżową )




Bluzy i narzutki



Ross Dress for Less 6,99$



Papaya 5,99$



GAP 24,99$



Ross Dress for Less 6,99$





Spodnie


H&M 19,99$



Papaya 10,99$





Szorty:


Forever21 12,99$



Burlington ( szorty Levis )  9,99$



Burlington 8,99$



H&M  12,99$





Odzież sportowa


Burlington 14,99$



Burlington ( Reebok ) 5,99$



Ross Dress for Less ( Adidas ) 12,99$



Ross Dress for Less 7,99$




To by było na tyle. Sporo się tego nazbierało ;), a mam jeszcze trochę do udokumentowania. Osobiście staram się kupować rzeczy na przecenach, ale tutaj często nawet regularna cena nie jest jakąś dużą barierą. Myślę, że USA to raj dla zakupoholików ;).

A wy co ostatnio sobie kupiłyście? Koniecznie dajcie znać :)!


Buziaki!




czwartek, 3 grudnia 2015

Lakier do paznokci Wibo WOW Glamour Sand kolor nr 2




Witajcie kochani,
dzisiaj mam dla was post kosmetyczny, którego dawno u mnie tutaj nie było. Postanowiłam też bywać tutaj znacznie częściej i planować posty na zapas tak żeby, przynajmniej raz w tygodniu, mieliście co czytać ;). Bez zbędnych wstępów zapraszam na recenzję.





Lakier ten kupiłam będąc jeszcze w Polsce jakoś zimą przy któreś Rossmanowej promocji. Skusił mnie kolor, bo takiego jeszcze nie miałam w swojej kolekcji, a i faktura mnie zaciekawiła. Na paznokciach prezentuje się świetnie. W słońcu mieni się na różne kolory. Faktura rzeczywiście przypomina piasek.






+ 8,5 ml pojemności, która wystarczy na wiele użyć
+ ciekawa faktura piasku
+ piękny fuksjowy kolor mieniący się w słońcu
+ szybko schnie
+ już jedna warstwa dobrze kryje
+ nie robi smug






- trwałość pozostawia wiele do życzenia, po dwóch dniach odpryskuje nawet z topem
- pędzelek jest dość szeroki co nie u wszystkich się sprawdza
- niektórym może nieodpowiadać "chropowata" faktura ( mnie to osobiście nie przeszkadza :) )



Myślę, że teraz w tym okresie zimowo-świątecznym będzie u mnie gościł dość często, bo według mnie to taki świąteczny lakier przypominający pokrycie niektórych bombek na choinkę ;).







Miałyście jakieś lakiery z tej serii Wibo? Jak się u was sprawdziły?


Buziaki!




wtorek, 13 października 2015

Zycie w USA - California





Witajcie moi drodzy!

Dziś mam dla was kolejną część z seri życie w USA, a mianowicie chciałabym wam pokazać okolicę, w której mieszkam i miejsca. które jak do tej pory udało mi się zwiedzić w słonecznej Californi. Można by rzec, że California jest najpiękniejszym stanem w całych Stanach Zjednoczonych. Całkowicie się zgadzam z tym stwierdzeniem. Pogoda jest tutaj boska, przy 30 stopniach człowiek praktycznie się nie poci i może normalnie funkcjonować :). Teraz mamy praktycznie połowę października. a u nas nadal cieplutko ( ponad 20 stopni, dziś nawet ma być 32 stopnie ), że spokojnie można biegać w letnich ciuszkach. Oczywiście bywają dni chłodniejsze, ale nie zimne, jedynie poranki bywają takie, że trzeba się cieplej ubrać. Jest tutaj na prawdę wiele do zwiedzenia, także jeżeli będziecie mieli kiedyś okazję przylecieć do USA jak najbardziej polecam wam Californię. Jeżeli ktoś by pytał, to ja mieszkam w San Jose, jak to mówią tutejsi w sercu doliny krzemowej :). Zapraszam do oglądania :).


Pierwsze dni po przylocie, były poświęcone poznawaniu okolicy. Na początku trochę się gubiłam, ale po jakiś 2-3 tygodniach mniej więcej wiedziałam co i gdzie :).



okolica, w której mieszkam






Pierwszym takim zorganizowanym wypadem, był oczywiście wyjazd na plażę, jedną z ładniejszych w okolicy. Akurat pogoda nam dopisała, bo w samej zatoce z nią różnie bywa, bardzo często jest duża mgła i wieje mocny wiatr.



















Kolejnym punktem do zwiedzenia było oczywiście San Francisco i słynny Golden Gate, który nie wiedzieć czemu jest czerwony, a nie złoty jakby sama nazwa wskazywała ;). 




















więzienie Alcatraz











Ostatnio przywitał mnie przepiękny poranek, niebo wyglądało jak zmrożone.





Na kolejna wycieczkę wybraliśmy się do Point Lobos, bardzo urokliwe miejsce na odpoczynek i plażowanie.













Ostatniej niedzieli postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę wzdłuż wybrzeża. Początkowo planowaliśmy pojechać do Half Moon Bay i z tam tąd jechać na południe w stronę Santa Cruz, jednak okazało się, że są bardzo duże korki, także zmieniliśmy trochę plany i jako początkowy punkt obraliśmy San Gregorio Beach. Całą drogę mieliśmy przepiękną pogodę, jednak gdy tylko zbliżyliśmy się do zatoki ukazała nam się mgła i niewielka widoczność.








Byliśmy trochę zawiedzeni, ale postanowiliśmy nie rezygnować z daleszej trasy. Kolejnym punktem na naszej trasie była latarnia morska Pigeon Poin Lighthouse. Z każdą milą jazdy na południe pogoda robiła się coraz lepsza, a mil nie było wiele, bo coś około 10.



















A tym czasem po drugiej stronie latarni w stronę południa zrobiła się przepiękna pogoda. Szkoda, że nie udało się uchwycić tego widoku na jednym zdjęciu.





















Kolejnym punktem wycieczki był park Ano Nuevo State Park, pojechaliśmy tam z nadzieją zobaczenia słoni morskich, które wyglądają tak:


źródło: wikipedia


Niestety zobaczyliśmy je tylko z daleka, bo nie chciały się nam pokazać, ale planujemy tam pojechać jeszcze raz w styczniu bądź lutym, bo ponoć wtedy ich jest tam bardzo dużo. Pomimo tego i tak było pięknie.





resztki statku











To by było na tyle. Myślę, że warto było zobaczyć te miejsca i pewnie jeszcze nie raz tam wrócę, a jeśli wybierzemy się na kolejną wycieczkę, na pewno zdam wam relacje z niej :). Jak wam się podoba California?



Na koniec chciałabym was zaprosić na bloga mojej przyjaciółki klik! która rozpoczyna dopiero co przygodę z blogowaniem :)


Buziaki!